Mały geniusz, czyli jak pomóc dziecku odnieść sukces
Chyba nie będę daleka od prawdy zakładając, iż każdy rodzic pragnie sukcesu dla swojego dziecka. Różne może być natomiast rozumienie samego słowa „sukces”. Przyjmuję, iż większość rodziców będzie zadowolona, jeśli ich dziecko w dorosłym życiu będzie umiało trafnie rozpoznawać swoje możliwości oraz potrzeby i – mając to rozeznanie – odnajdzie właściwe dla siebie miejsce w społeczeństwie. Wykonywany zawód będzie zaś dawał mu zarówno satysfakcję, jak też bezpieczeństwo finansowe. W moim odczuciu tyle wystarczy, by powiedzieć, że, po wkroczeniu w dorosłe życie, młody człowiek dobrze sobie radzi.
Może się oczywiście okazać, że ponadto nasza pociecha posiada jakieś wyjątkowe uzdolnienia. Zaniedbanie ich byłoby dużą stratą. By jednak dziecko miało możliwość rozwoju talentów, należy mu w tym pomóc, stwarzając ku temu odpowiednie warunki. Uważny rodzic zacznie stopniowo dostrzegać mocne strony swej latorośli i w porę zorientuje się, czy ma w domu nieoszlifowany brylant. Każde natomiast dziecko – nadzwyczajnie uzdolnione i to, które wydaje się zwyczajne – należy w odpowiedni sposób wspierać i prowadzić, gdyż dzięki temu wzrastają szanse na wykorzystanie przez nie całego potencjału. W tym artykule zachęcę do zwrócenia uwagi na kilka aspektów wychowania i kształcenia. Z pewnością nie będzie to wszystko, co można powiedzieć na wspomniany temat, jednak informacje te mogą stanowić dobrą bazę, punkt wyjścia dla dalszej pracy z dzieckiem. Zawarte poniżej sugestie, przełożone na unikalne możliwości i warunki każdej rodziny, mogą pomóc dziecięcym talentom na różnych polach.
Nie da się chyba sporządzić wykazu cech charakteru, które w stu procentach gwarantowałyby sukces. Można jednak zwrócić uwagę na kilka takich, które zwiększają prawdopodobieństwo jego osiągnięcia. Przypuszczam, że każdy dorosły człowiek, któremu jego miejsce w życiu zawodowym i społecznym daje satysfakcję, wskazałby na silne strony swojego charakteru, które mu to umożliwiły. Niejednokrotnie pytałam innych o te cechy. Odpowiedź, która padała najczęściej, brzmiała: samodzielność. Były także inne. Zarówno o rozwoju samodzielności u dziecka, jak też wspieraniu innych jego wartościowych cech, opowiem poniżej.
Teoretycznie wszyscy rodzice lubią samodzielność swoich dzieci. Sami mają wtedy mniej pracy. Cieszą się, gdy młodzi ludzie rano pościelą po sobie łóżko, po powrocie ze szkoły odrobią zadanie domowe, a wieczorem będą pamiętać o posprzątaniu pokoju. Oczywiście wiedzą, że samodzielne czynności mają być dostosowane do jego wieku. Trzylatek zatem sam zje obiadek, a dziesięciolatek poukłada sobie elegancko bluzeczki w szafie. Jeśli dziecko wykona wskazaną czynność, rodzice nie widzą problemu. Problem widzą natomiast, jeśli dziecko nie wykona tej czynności dobrze. Są rozczarowani i zniecierpliwieni, jeśli wykona ją źle. Choć nie powiedzą tego dziecku wprost, zaczną wzdychać, załamywać ręce i poprawiać to, co zrobiła latorośl. Czują się niezadowoleni, bo dziecko, zamiast pomóc, przysparza dodatkowego kłopotu: nabrudzi obiadkiem albo pogniecie bluzeczkę. Zbyt często zapominają natomiast, że w przypadku dziecka dobry, a nawet bardzo dobry jest już sam fakt, iż dziecko wykonało coś własnymi rękoma. Niektórzy rodzice, jako zadaniowo myślący dorośli ludzie, nie dostrzegają korzyści rozrzuconego obiadku i krzywo poskładanego ubranka. Najważniejszym celem nie jest bowiem napchany brzuszek i półeczka z ubrankami wyglądająca jak witryna sklepowa. Dorośli nie zadają sobie pytania: Jakie są długoterminowe cele i korzyści samodzielnych działań dzieci? Choćby takie, że jeśli dziecko wykonuje coś – cokolwiek – samodzielnie i jest doceniane, nabiera różnych pozytywnych i bardzo ważnych przekonań, np.:
„Umiem sam podejmować decyzje.”
„Mogę zdziałać wiele dobrego.”
„Warto próbować nowych rzeczy.”
Na razie owe „decyzje”, „zdziałać wiele” czy „nowe rzeczy” dotyczą spraw, które dorosłym wydają się błahe. Wyobraźmy sobie jednak dorosłego, który ma problem z „decyzjami”, „działaniem” i „nowymi rzeczami” dostosowanymi do dojrzałego wieku. Zginąłby w świecie dorosłych. Dzięki małym, dziecięcym sprawom dziecko, odnajduje się w świecie dzieci. Jeśli docenimy jego samodzielność w dzieciństwie, wyrośnie na dorosłego samodzielnego człowieka. Co z tego, że jako dziecko robi coś źle? Nic. By się czegoś nauczyć, trzeba popełniać błędy. Masę błędów. Jeśli coś się nie uda – choćby zadanie domowe – trzeba pochwalić za samodzielność i delikatnie zasugerować co można poprawić, by było trochę lepiej. Nie można dawać dziecku do zrozumienia, że jest małą ofermą, bo wyrośnie na dużą ofermę.
Kilka praktycznych wskazówek:
1. Jeśli dziecko nie wykona swego zadania zbyt dobrze, powiedz: „Dobrze, że się za to zabrałeś, mógłbyś tylko jeszcze spróbować…”
2. Nie rób za dziecko zadań domowych po to, by było szybciej. Niech wykona zadanie samo nawet, jeśli zrobi to źle. Później spokojnie wytłumacz co jest źle i dlaczego. Bez nerwów! Przecież, by się czegoś nauczyć, trzeba popełniać błędy. Ile błędów? No właśnie: masę błędów. Gdy już będziesz pewien, że dziecko rozumie co należy zmienić, niech samo poprawi błąd.
3. Nie gań go za to, że trzeba w książkach i zeszytach skreślać jego źle zrobione zadania domowe i przez to książki są nieestetyczne. Od tego jest papier, by po nim kreślić. Jeśli nauczycielka dziecka jest innego zdania (a takich jest wiele) – to jej problem. O wychowywaniu ostatecznie decydujesz ty.
Kolejną, po samodzielności, istotną cechą osób odnoszących sukcesy jest wykorzystanie swojego talentu. Mówiąc o talencie mam na myśli zrobienie użytku ze swojego potencjału, swych mocnych stron. By mogło tak się stać, dziecko musi ujawnić najpierw w czym jest dobre. Nie stanie się to nigdy, jeśli rodzice nie akceptują indywidualności dziecka. Niestety zbyt często rozwojowi indywidualności szkodzą także nauczyciele. Dorośli w kontakcie z dzieckiem, które wychowują lub uczą, muszą pamiętać, iż ten mały człowiek ma prawo do wszystkiego, co czyni go wyjątkowym: własnej opinii, odrębnych zainteresowań, swoich emocji itp. Wiadomym jest, że dziecko musi szanować reguły obowiązujące w domu czy w szkole lecz musi także mieć pole do wyrażania swojej indywidualności. Kiedy dziecko zacznie swobodnie wyrażać siebie, z czasem zdobędzie umiejętność rozpoznawania oraz określania swoich potrzeb, a także mocnych i słabych stron. Nam także łatwiej będzie odkryć w nim to, co wartościowe.
Co możemy zrobić?
1. Pozwól dziecku bawić się zupełnie swobodnie, jeśli nie wyrządza tym krzywdy sobie lub innym osobom. Niech jego wyobraźnia i inicjatywa rozkwitną w zabawie. Co w tym złego, że narobi bałaganu lub się ubrudzi? Nic. Stopniowo ucz je sprzątać po sobie i nie ubieraj w odświętny strój, gdy wychodzi na podwórko.
2. Pozwól dziecku odważnie dyskutować i wypowiadać swoje zdanie. Oczywiście nie może przy tym krzyczeć ani nikogo obrażać. Ucz je kultury konwersacji, lecz nie każ siedzieć jak mysz pod miotłą. Nie mów, że się „wymądrza”, nie nazywaj „przemądrzałym” ilekroć ma inne zdanie od Ciebie. Jest przecież odrębnym człowiekiem i ma do tego prawo. Z czasem jego poglądy będą coraz bardziej dojrzałe, a on stanie się interesującym, mającym coś ciekawego do powiedzenia człowiekiem.
3. Pozwól swojemu dziecku samodzielnie wybierać sobie przyjaciół. Nie bój się, że każdy odróżniający się krzykliwym strojem młody osobnik od razu ściągnie twoją wychuchaną latorośl na złą drogę. Nie zakładaj też, że ktoś jest dla niego zbyt „prostacki” czy „wyniosły”. Niech uczy się samodzielnie oceniać innych ludzi po to, by w przyszłości umieć dobrać właściwych dla siebie przyjaciół. Jeśli jednak towarzystwo twojego dziecka bardzo cię niepokoi, otwarcie o tym z nim porozmawiaj. Kategoryczny zakaz może przynieść rezultat odmienny od oczekiwanego.
4. Pozwól dziecku na rozwijanie różnych zainteresowań nawet, jeśli wydają ci się one dziwne lub zbędne. Wszystkie zainteresowanie dziecka rozwijają je intelektualnie, emocjonalnie, fizycznie lub pobudzają wyobraźnię. Nie istnieją hobby bezużyteczne. Dzięki nim dziecko rozwija jakąś część siebie, a zdobyte umiejętności wniesie w dorosłe życie i prędzej czy później w jakiejś formie je wykorzysta. Uwierz, że pasje dziecka są dla niego korzystne i je rozwijają. Ponadto dziecko – aż do wieku dorosłego – ma silną potrzebę poznawania świata, doświadczania różnorodności. Niejednokrotnie będzie próbować czegoś nowego i po krótkim czasie z tego zrezygnuje. To jest naturalne. Droga ku dojrzałości musi polegać na poznawaniu samego siebie. Poznawanie siebie natomiast to sprawdzanie swoich sił w nowych działaniach: karate, tańce, rysowanie, nowy sport, nauka gry na instrumentach, kolekcjonowanie monet, hodowla papużek, harcerstwo, jazda konna etc. Jeśli twoje dziecko chce iść na kolejne w tym półroczu nowe zajęcia, pozwól mu na to. Nie wykupuj jednak od razu uczestnictwa w zajęciach na pół roku i nie inwestuj od razu w zakup skrzypiec. W ten sposób zbankrutujesz a masa niepotrzebnych przedmiotów zląduje na strychu. Jest duże prawdopodobieństwo, że dziecku po miesiącu nowa aktywność się znudzi. Jeśli tak się stanie, będzie to zupełnie naturalny i prawidłowy odruch. Kiedyś znajdzie to zajęcie, do którego zostało stworzone. Nie odnajdzie go jednak nigdy, jeśli zabronisz mu poszukiwań lub zmusisz na siłę do konsekwentnego uczestnictwa w tym, co wybrało. Wejdzie wówczas w dorosłość z poczuciem niespełnienia i być może jako dorosły sam nie będzie wiedział, czego chce od życia. Nie ponaglaj i nie przymuszaj. Niech samo wybiera. Konsekwencja i wytrwałość to cechy dorosłych, a ono przecież nie musi być jeszcze dorosłe.
Dajmy dziecku szansę na samodzielność i bycie sobą. Niech doświadcza siebie i świata w pełni. Dzięki temu w przyszłości będzie niczym oszlifowany brylant odbijać we wszystkich kierunkach zdobyte doświadczenie. Nie będzie odzwierciedlać swego świata w sposób płaski – jak jednostronne odbicie w lustrze. Wszystkie przeszłe doznania i aktywności czegoś go bowiem nauczą.Dziecko musi mieć możliwość rozwijania własnych zasobów wewnętrznych w taki sposób, by uczucia, wyobraźnia i intelekt wzajemnie się wspierały i wzbogacały. Jedynie wówczas można przypuszczać, że w przyszłości nie będzie ono zdane na łaskę losu. Będzie mogło zdać się na siebie*.
Barbara Celińska
*Fragmenty artykułu nawiązują do koncepcji : Lewis David, Jak wychować zdolne dziecko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1988. Przeczytaj, by poznać lepiej temat.
Dodaj komentarz